środa, 11 lipca 2012

Zdrowie w garnku


Życie pochodzi z życia. Jeśli chorujesz, sam jesteś za to odpowiedzialny; twoje ciało traci równowagę, ponieważ nie pozostajesz w harmonii z naturą, a to sprawia, że jesteś podatny na zewnętrzne wpływy
Profesor Tai Chi, wybitny spe­cjalista w dziedzinie akupunktu­ry, wykładowca na Uniwersyte­cie Pekińskim, autor wielu ksią­żek popularno-naukowych, swój cenny czas dzieli na studia, pisanie i leczenie chorych. Mó­wi: - Jeśli chorujesz, sam jesteś za to odpowiedzialny; twoje ciało traci równowagę, ponie­waż nie pozostajesz w harmonii z naturą, a to sprawia, że jesteś podatny na zewnętrzne wpływy, m.in. na chłód i wiatr. Nie za­pominaj też, że zdrowie fizyczne nie może być w żaden sposób oddzielone od duchowego roz­woju.
TRYB ŻYCIA

Zgodnie z filozofią taoisty­czną - podstawą chińskiej me­dycyny - w zachowaniu zdrowia pomaga człowiekowi uznanie swojej wewnętrznej natury i umysłu oraz znajomość pocho­dzenia wszystkich zjawisk. - Jeśli zaburzysz tę harmonię - ostrze­ga chiński uczony - będziesz chorować. Jeśli bowiem ktoś za­chowuje się w nieodpowiedni sposób, otrzyma to z powrotem - w postaci choroby. Owo nie­odpowiednie zachowa­nie jest po prostu nie­właściwym trybem życia i odżywianiem. Są to czyn­niki, podobnie jak emo­cjonalne i zewnętrzne, którym prof. Tai Chi przy­pisuje powstawanie wie­lu schorzeń.
PO PIERWSZE: WIATR

Pierwszą z przyczyn zewnętrznych jest wiatr, czyli FONG. W Europie zwraca się uwagę na chłód i gorąco, a zapomi­na o wietrze, który we­dług chińskiej medycyny jest najważniejszy; wiatr zagraża górnej połowie ciała człowieka, a zwła­szcza szyi. Przed jego skutkami mogą uchronić się ludzie zrównoważeni, pozostający w zgodzie z przyrodą. Innym, „roz­chwianym", dokuczy on np. zapaleniem spojówek, bó­lem głowy, przykurczem mięśni.
PO DRUGIE: NIEDOBÓR CIEPŁA
Drugą zewnętrzną przyczyną chorób jest ciepło, a właściwie jego brak wewnątrz organizmu pacjenta. - Wielu ludzi na Za­chodzie idzie do sauny, by się ogrzać, ale tego ogrzania star­cza im na krótko, ponieważ przyczyną chłodu może być zja­danie zbyt wielu chłodnych po­traw - mówi prof. Tai Chi. W chińskiej medycynie receptą na wychłodzenie będzie podanie lekarstwa rozgrzewającego od wewnątrz, a najskuteczniejsze są gorące zioła. Powszechną nie­mal dolegliwością jest wychło­dzenie stóp. To znak, że słabe są nerki. W tym przypadku trzeba jeść pożywienie rozgrzewające i wzmacniające pracę nerek.
PO TRZECIE: WILGOĆ
Trzecia zewnętrzna przyczyna chorób to wilgoć, przy czym groźniejsza od tej pogodowej, jest wilgoć pomieszczeń. Ten stan dotyka śledziony i płuc, or­ganizm zaczyna wytwa­rzać nadmierną ilość śluzu, pojawia się kaszel, nieżyty górnych dróg oddechowych, zapalenie oskrzeli. Ale niektóre pro­dukty spożywcze rów­nież mogą być przyczyną zwiększonego wydziela­nia śluzu. Za kiepski stan np. płuc odpowiadają cukier i mleko.
PO CZWARTE: SUCHOŚĆ
Czwartą zewnętrzną przyczyną chorób jest suchość. Pomieszczenia większości budynków, ogrzewanych na różne sposoby, łączy jedno - suche powietrze. Su­chość ta najczęściej i naj­mocniej dotyka płuc, ob­jawia się męczącym kasz­lem. „Nowością" w tej dziedzinie są uporczywe alergie wywoływane przez szczepy alergenów namnażających się w prze­wodach klimatyzacyjnych również samochodowych.
PO PIĄTE: CHŁÓD
Chłód jest ostatnią z zewnę­trznych, piątą przyczyną chorób. Zimno dotyka nerek i dolnych partii ciała, szczególnie bioder. Jeżeli do chłodu dołączy wiatr i wilgoć, o co nie tak trudno np. jesienią, organizm nie obroni się przed reumatyzmem.
EMOCJE
Drugą, dużą i waż­ną grupą przyczyn powodujących choro­by jest wszystko, co nazywamy emocjami. Według kanonów chińskiej me­dycyny istnieje silny związek pomiędzy uczuciami, a funkcjonowaniem poszczególnych narządów, określany powią­zaniem dwukierunkowym. Jeśli np. nerki człowieka są zbyt słabe, w jego umyśle pojawiać się będą lęki, obawy. Może to być przyczyną nawet stanów paranoi. Stres, uczucie lęku i zagrożenia serwowane dziecku przez opiekunów mogą również sprowokować chorobę nerek. A kto nie słyszał o przypadkach, gdy pod wpływem silnego wzburzenia psychicznego, lu­dzie w ciągu paru godzin si­wieli? -Tak szybko umysł potrafi wpływać na organizm.
POŻYWIENIE

Pożywienie sta­nowi trzecią grupę przyczyn naszych niedomagali. Chiń­czycy mawiają: - Najważniejsza jest świeżość, czyli życie produktów. Tymcza­sem świat prześciga się w wy­myślaniu metod na przedłużenie terminów przydatności żywnoś­ci do konsumpcji. Jedną z nich jest głębokie zamrażanie. Na­wet po kilkunastu miesiącach mrożonka zachowuje białka, wi­taminy i nadaje się do spożycia. Ale jedno traci bezpowrotnie: energię życiową. - Jeśli ktoś przez dłuższy czas będzie się odżywiać wyłącznie mrożonka­mi - przestrzega chiński uczony - rozwinie w swoim organizmie szczególny zespół objawów; bę­dą to kłopoty z florą bakteryjną jelita grubego i niebezpieczne krwawienia z nosa. Wniosek: powszechnie i głęboko mrożona żywność nie służy zdrowiu. Inny, nowoczesny sposób za­bezpieczania produktów, polega na stosowaniu energii promie­nistej. - Ta metoda całkowicie pozbawia żywność energii życio­wej - mówi profesor. - Wpraw­dzie potrawy będą kaloryczne i z odpowiednią porcją witamin oraz białka, ale jedząc nawet więcej niż trzeba, stale będziecie głodni, bo nie będzie w nich życia. Taki pokarm wywołuje za­burzenia w jelicie grubym, ma też ogromny wpływ na samo­poczucie - pojawia się przygnę­bienie, ponure nastroje, a nawet depresja. Niektórzy ludzie mó­wią, że czują się tak, jakby ich ciało było martwą materią. Nie możemy Więc zapominać, że ŻYCIE POCHODZI Z ŻYCIA. Po­żywienie „żywe" odżywia i oży­wia, a stymulowany nim nasz umysł przeżywa pełnię energii.
O innej metodzie konserwacji żywności - mikrofalach, profe­sor Tai Chi również nie ma dobrego zdania. - Dla produ­centów i dużych firm to korzyst­ny sposób, gdyż jest prosty i skuteczny - przyznaje. - Dzięki mikrofalom produkt przez długi czas nadaje się do spożycia, ale tylko zewnętrznie. W serach żół­tych na przykład mikrofale do­prowadzają do przerwania wią­zań chemicznych w białkach. A jeśli ten proces połączy się z głębokim mrożeniem, żywność osiągnie wartość spożywczą... papieru. Takie jedzenie ani nie odżywia, ani nie wzmacnia or­ganizmu, jedynie zmusza do wy­datkowania energii potrzebnej do przetrawienia owego „da­nia". W barach szybkiej obsługi, w restauracjach zanim potrawy trafią na stół, są zamrożone i ogrzane za pomocą mikrofal. Nie może więc dziwić, że ja­dający tam ludzie skarżą się na ciągłe zmęczenie i przygnębie­nie. W krajach Wschodu, zatem i w Chinach, funkcjonuje po­dział potraw na ogrzewające, wzmacniające ciało i odświe­żające. Przy tym ważne jest spo­żywanie właściwych produktów o określonej porze roku. Nic dobrego nie wyniknie z posilania się zimą tym, co jest stosowne w porze let­niej. Jadłospis letni powinien obfi­tować w sałaty, lekkie dania warzy­wne, owoce i soki. W zimie sięgamy po treściwe zupy i mięso; dwa go­rące posiłki dziennie ogrzeją orga­nizm od wewnątrz.

CO GRZEJE, A CO CHŁODZI?
Herbata tymianko­wa ogrzewa, rumian­kowa zaś wychładza. Mięta jest bardzo odświeżająca i wychładzająca, podobnie herbata czarna i zielona ze skórką poma­rańczową. Ale gdy do czarnej herbaty dodamy kwiatu jaśmi­nowego, doskonale rozgrzeje wy­ziębione ciało. Każdą z tych herbat należy słodzić miodem, co wzbo­gaci je energetycznie. Cukier nie jest wskazany. Uwaga! Nie kupujmy sobie mieszanek ziół, jeśli nie wiemy jaką energię zawierają i czego brakuje organizmowi. Przy prze­ziębieniu będzie bezpiecznej sięgnąć po ogrzane wino czy pi­wo z miodem albo filiżankę gorą­cej kawy. Dzięki medycynie zachodniej lu­dzie nabrali przekonania, że powin­ni dużo pić i piją od 3 do 7 litrów płynów dziennie - wylicza profesor. - Ta teoria wynikła stąd, że ludzie na Zachodzie jedzą dużo mięsa i soli. Jeśliby zmniejszyli spożycie soli, zmalałoby automatycznie ich zapo­trzebowanie na wodę. Chińczyk pije wodę, kiedy ma pragnienie, jeśli go nie ma - nie pije. Ponadto, a właści­wie przede wszystkim, radzę: - Idź do domu, gotuj sobie posiłki sto­sowne do pory roku, do sytuacji. Będzie to początek i koniec lecze­nia, do tego tańszy niż wszelkie ku­racje, wymyślone kombinacje zioło­we i... akupunktura. Równie prostym sposobem na zdrowie jest ruch; jakikolwiek rodzaj czynności fizycznej. Choćby prosta gimnastyka czy taniec przez 20 minut dziennie wzmagają życie. W naturze wszystko się porusza. Jeśli człowiek nie chce ruchu, to tak jakby się zabijał na własne życzenie.
Artykuł pochodzi z serwisu
http://artelis.pl/artykuly/48375/zdrowie-w-garnku">www.Artelis.pl</a>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz